Złotego Yoricka zdobywają spektakle noszące w sobie tak zwany gen festiwalowy. Realizacje przełomowe – w bardzo szerokim sensie tego słowa. Te, które w jakiś sposób rozmawiają z dziełami teatralnymi z przeszłości. (…) Laureat Złotego Yoricka ma być spektaklem eksportowym i przełomowym zarazem, głębokim interpretacyjnie, innowacyjnym formalnie i gorącym politycznie w jednej chwili
Łukasz Drewniak – Selekcjoner konkursu
Konkurs na najlepszą polską inscenizację dzieł dramatycznych Williama Szekspira oraz utworów inspirowanych dziełami Williama Szekspira (w skrócie: Konkurs o Złotego Yoricka), odbywa się nieprzerwanie od 1994 roku i stanowi swoiste podsumowanie polskich szekspirowskich realizacji danego sezonu artystycznego.
Selekcjonerem konkursu jest Łukasz Drewniak. Spektakle wyłonione do finału prezentowane są podczas Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku, a zwycięski teatr otrzymuje statuetkę Złotego Yoricka i – od tego roku – nagrodę pieniężną w wysokości 40 000 zł.
Zeszła edycja Złotego Yoricka, pierwsza postpandemiczna, ujawniła potrzebę szukania w Szekspirze oczyszczającego śmiechu. Wyszliśmy z samoizolacji oraz teatralnych lockdownów i chcieliśmy „Szekspira mniejszego”, dobrodusznego, wybaczającego ludziom i światu. W finałowej piątce konkursowej, zaprezentowanej gdańskiej publiczności i międzynarodowemu jury ten komediowy nurt był bardzo mocno reprezentowany.
W obecnym sezonie również ujawniła się nowa tendencja w polskich interpretacjach tragedii i komedii Szekspira. Trzy inscenizacje „Snu nocy letniej”, dwie „Miarki za Miarkę”, dwie trawestacje „Romea i Julii”, dwa razy „Król Lear” i pojedyncze prace nad „Makbetem”, „Burzą” i „Hamletem”. We wszystkich 12 polskich realizacjach dzieł Williama Szekspira najważniejszy był temat miłości. Właśnie ten wątek zainteresował twórców najmocniej, wyłuskiwali go z tragedii i komedii, nawet z drugiego planu. I była w tej strategii desperacka próba zrozumienia naszej seksualności, przyglądanie się własnej i cudzej cielesności, roztrząsanie ceny, jaką płacimy za kochanie drugiej osoby, co kryje się pod pojęciem inicjacji, czym jest walka o prawo do miłości i seksu (szczeciński „Sen nocy letniej”). Jak tradycja i konwencja formatują samo pojęcie miłości i spełnienia (dwa wrocławskie „Sny nocy letniej”) Chora miłość niewolnika do pana („How beautous mankind is!” według „Burzy”), ból niekochanych przez ojca dzieci („Córki Leara”), dramat rozpamiętywania rodzicielskich błędów, wołanie o utraconą miłość i godność („Lear” Seweryna i Opryńskiego). Wybór między miłością do człowieka i boga, prawa i ciała akcentowano w płockiej i kieleckiej realizacji „Miarki za miarkę”. W studenckich bezsłownych „Makbetach” nad wojnę, śmierć, walkę o władze ważniejsza była relacja między tanem Kawdoru i jego żoną, w tarnowskiej „Legendzie Hamleta” najmocniej wybrzmiał wątek porzuconej Ofelli, rozczarowanej miłością obu mężów Gerturdy i kobiece wcielenie Laertesa, zranione odrzuconą siostrzaną miłością.
Szekspir to wciąż najważniejszy teatralny mentor od beznadziejnych przypadków różnie pojętej miłości, wskazujący na jej kreacyjną i niszczycielską moc.
Polski teatr nauczył się Szekspira „używać”, wykorzystywać do celów większych niż teatr. To co dzieje się z Szekspirem na polskich scenach jest odbiciem tego jak wygląda dziś i czym się interesuje polski teatr. Patrzymy na tytuły tegorocznych adaptacji szekspirowskich, nazwiska członków kolektywów twórczych, miejsca realizacji i widzimy, jakie środowiska sięgają dziś po Szekspira, jak chcą go otworzyć, jaką lukę w rzeczywistości nim zapełniają. Nastąpił wyraźny zwrot ku małym formom, akcjom na granicy performansu, wyborom typu: fragment zamiast całości. Szekspir jest powodem do społecznej interwencji, plastycznym materiałem psychologiczno-sceniczno-społecznym, idealnym do obróbki nową bezprzemocową metodą pracy na próbach.
Dlatego tak wiele było w tym sezonie projektów teatru inkluzywnego, które na szekspirowskiej kanwie pokazywały przestrzeń sceny jako przestrzeń wspólnoty. Fascynujące, że to właśnie Szekspir, a nie opowieści biblijne, nie grecka mitologia, nie romantyzm albo teatr absurdu stał się punktem wyjścia dla spektakli włączających osoby z różnym spektrum niepełnosprawności w proces powstawania dzieła. Inclusive Shekspeare tak moglibyśmy nazwać szeroki front przedstawień, w którym spotykają się aktorzy profesjonalni z nieprofesjonalnymi, słyszący z niesłyszącymi, pełnosprawni z niepełnosprawnymi cieleśnie i umysłowo. Dojrzały artysta z młodzieżowym widzem. Historie zaczerpnięte z Szekspira stały się przykładem uniwersalnego języka, w którym odnajdzie się każda osoba. Szekspir jest bazą dla kulturowych asocjacji, scenicznych rytuałów, strategii integracji.
Nie mogliśmy nie zauważyć tego nurtu, nie docenić jego przełomowego charakteru. Spektakle teatru inkluzywnego nie są rewolucyjne w odczytaniu utworów Szekspira, ale praca nad Szekspirem jest dla nich początkiem rewolucji obyczajowej, świadomościowej, równościowej, tożsamościowej. Szekspir jest pretekstem i tworzywem, upragnionym sojusznikiem i pożądanym towarzyszem podróży przez odmieniony teatr. Jakby już nie Szekspir, gest sięgnięcia po jego utwory nobilitował teatr, tylko sam teatr doceniał Szekspira w procesie poszerzania inkluzywności.
Stąd taki a nie inny wybór finałowej piątki Złotego Yoricka. Przestawiamy celownik wrażliwości. Wyróżniamy w werdykcie zarówno pogłębione interpretacje twórczości Stratfordczyka, jak i projekty sztuki włączającej pokazujące jak naturalną płaszczyzna rozmowy o fundamentach człowieczeństwa jest dzieło Szekspira. Zderzamy w werdykcie strategie i emocje nieporównywalne, zrównujemy odmienne sposoby obecności i ekspresji scenicznej. Szekspir jest pretekstem dla pracy teatru nad świadomością widza i obywatela, nowy teatr jest pretekstem dla kolejnego triumfu Szekspira.
W teatrze inkluzywnym Szekspir niekoniecznie jest tekstem, Szekspir jest alfabetem.
Inclusive Shakespeare includes also the theatre.
Łukasz Drewniak – Selekcjoner konkursu
Zwycięzcę konkursu wyłoni podczas Festiwalu międzynarodowe Jury w składzie: Eleanor Skimin, Jacek Kopciński, Aneta Mancewicz.