29. Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski zbliża się wielkimi krokami, a my przedstawiamy Wam finałowe spektakle konkursu o Złotego Yoricka.
Konkurs na najlepszą polską inscenizację dzieł dramatycznych Williama Szekspira oraz utworów inspirowanych jego twórczością odbywa się nieprzerwanie od 1994 roku i stanowi wybór najciekawszych realizacji szekspirowskich danego sezonu artystycznego.
Po dokładnej analizie tematów konkursowych spektakli i scenicznych konwencji użytych do ich zaprezentowania Łukasz Drewniak, selekcjoner Złotego Yoricka, wybrał 3 najlepsze szekspirowskie realizacje sezonu 2024/2025, który w tym roku stał na bardzo wysokim poziomie (kolejność dowolna):
- „Sen nocy letniej”, reż. Michał Zadara, Teatr Komedia w Warszawie
- „Opowieść zimowa”, reż. Pamela Leończyk, Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera w Warszawie
- „Juliusz Cezar”, reż. Błażej Biegasiewicz, Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy
Selekcjoner wskazał również dwa spektakle, które pragnął zobaczyć w tegorocznym finale, jednak teatry, które je wyprodukowały nie są w stanie wziąć udziału w tegorocznej edycji Festiwalu i dlatego nie zgłosiły ich do konkursu. Nie mogą więc być oceniane w tegorocznej edycji, zdajemy sobie jednak sprawę, że nie da się rozmawiać o krajowym sezonie teatralnym i aktualnej debacie o tym, czym jest Szekspir dziś – bez nich.
Mowa o „Hamlecie” w reż. Jana Englerta Teatru Narodowego w Warszawie oraz „Historii Henryka IV z opisem bitwy pod Shrewsbury między księciem Henrykiem a lordem Henrykiem Percym wraz z szelmostwami sir Falstaffa” w reż. Ivana Alexandrego Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana w Warszawie. Spektakle te przyczyniły się znacząco do bardzo wysokiego poziomu rywalizacji w sezonie 2024/2025. Ich tematyka i sposób rozmowy z widownią na temat: „Szekspir i polityka”, „Szekspir i współczesny teatr” oświetlają w sposób znaczący wszystkie inne tegoroczne premiery.
Uzasadnienie werdyktu:
Finałowe spektakle z konkursu o Złotego Yoricka reprezentują trzy współczesne metody czytania Szekspira przez polski teatr.
„Opowieść zimowa” Pameli Leończyk to operacja adaptacyjna na oryginale polegająca na wyjęciu z utworu tylko jednego wątku (konfliktu małżeńskiego Poliksenesa i Hermiony). Problem znaleziony u Szekspira zostaje zderzony ze współczesnymi realiami, bohaterowie zyskują dzisiejsza świadomość, wchodzą głębiej we wzajemne relacje, więcej rozumieją z tego, kim są. Małżeństwo z Sycylii próbuje rozwiązać supeł w jakim się znalazł ich związek w gabinecie psychoterapeutki. Dialog z szekspirowskiego utworu zyskują nowy kontekst. Brakujące fragmenty terapii zostają dopisane przez dramaturżkę i reżyserkę. Motyw żałoby za utraconym dzieckiem znajduje swoją kulminację w dopisanym Szekspirowi drugim akcie przedstawienia. Z kolei „Juliusz Cezar” Błażeja Biegasiewcza to typowy przykład dekonstrukcji oryginału, celowej redukcji języka, motywacji bohaterów, śladów Wielkiej Historii. Rzym z legnickiego spektaklu to imperium w rozkładzie, targane paroksyzmami tyranii i buntu. Świat zmalał tak jak zmalał język. Biegasiewicz nie przepisuje Szekspira tylko go okrawa, ścina, pomniejsza aż do momentu kulminacyjnej anarchii (pogrzebu Cezara i dwóch mów Brutusa i Antoniusza, w którym spod nałożonego gorsetu formy wyrywa się autentyczny Szekspir – z cała jego efektowną retoryka, poezją i psychologią. Trzeci spektakl z finału, czyli „Sen Nocy letniej” Michała Zadary jest Szekspirem granym bez skreśleń tekstu i bez dopisków. Podmianie uległ za to świat tyrańskich Aten i otaczający miasto fantastyczny las. Bohaterowie znajduje się bowiem we współczesnym apartamencie, może gabinecie lekarskim, może poczekalni. Ale co ważne – ten gabinet stoi w teatrze, jest częścią widowiska a postaci szekspirowski mają świadomość podglądania swoich snów i pragnień przez publiczność na widowni. Drugim zabiegiem interpretacyjnym Zadary jest ograniczenie liczby bohaterów i stworzenie znaczących dublur – nie tylko Tezeusz i Hipolita przeglądają się w lustrze Oberona i Tytanii, także czwórka kochanków wciela się w grupkę ateńskich rzemieślników. Dynamiczne tempo widowiska i labirynt zwielokrotnionych ról i zadań aktorskich tworzy siłę napędową widowiska.
Współczesny Szekspir, jaki objawił się na polskich scenach w tym sezonie to autor, który stwarza szansę na manewry formalne adaptatorów. Wreszcie zamiast tworzyć zupełnie nowe utwory luźno lub tylko tytułem związane z szekspirowskim pierwowzorem, polscy reżyserzy poszukują swoich tematów i rozwiązań formalnych w ramach oryginalnych kompozycji. I można tej strategii tylko przyklasnąć.
„Sen nocy letniej”, reż. Michał Zadara, Teatr Komedia w Warszawie
Zadara czyta komedię Szekspira jak farsę na 3 białe kanapy i grupę czterdziestolatków śniących mokre sny. To „Sen nocy letniej w wielkim mieście”, seans terapii dla par, który zmienia się w orgię ucieczek i podchodów miłosnych. Wszystko dzieje się nocą, w wyobraźni bohaterów, którzy zasypiają w teatrze, którzy łączą się w najdziwniejsze duety. Aktorzy Zadary dają popis aktorskiej dezynwoltury, szarżują, pastiszują emocje postaci. W spektaklu kochankowie i władcy Aten zostają sprowadzeni na poziom rzemieślników i ich teatrzyku. To dlatego w tym spektaklu amatorzy miłości zmieniają się w teatralnych amatorów. Miłość jest zgrywą i przesadą, rytmiczną deklamacją, gonitwą sceniczną. Sensu w tym wszystkim, co przydarza się bohaterom można poszukać dopiero w teatrze. Aktorzy Zadary docierają do prawdy o swoich bohaterach grając ich wykoślawione sobowtóry ze sztuki o Pyramie i Tyzbe. Teatr staje się generatorem snów, ale jednocześnie nie mamy nic lepszego do rozkodowania ich sensów. Jeden teatr zmienia się w drugi, głębszy. Odwrotnie niż zaplanowano u Szekspira Zadara nie bada podszewki teatru-snu tylko finalnie ją zdejmuje i sprawdza, jaka jest ona sama. Jak istnieje bez życia, bez zakotwiczenia w prawdziwej rzeczywistości.
„Opowieść zimowa”, reż. Pamela Leończyk, Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera w Warszawie
Ciekawy przykład leczenia współczesnych traum klasyką. Twórczynie przedstawienia z Teatru Powszechnego spróbowały spojrzeć na relacje szekspirowskich małżonków Leontesa i Hermiony nie jak na krwawe dzieje sycylijskich despotów i ich prześladowanych żon tylko podkreśliły współczesne rozumienie ich problemów. To toksyczne małżeństwo, w którym zdarzyły się rzeczy niewybaczalne i nieodwracalne. Ale bohaterowie spektaklu inaczej niż szekspirowskie pierwowzory dalej są ze sobą, Hermiona przeżyła. Wszystko co najgorsze już się zdarzyło, dojrzalsi, ale wcale nie mądrzejsi bohaterowie chcą teraz zrozumieć, co było między nimi. Leończyk uznała, że kiedyś ludzie skrzywdzeni szukali odwetu na własną rękę, krzywdzili swoich krzywdzicieli, dziś po odpowiedzi na kluczowe pytania: kim jestem? Czemu tak się zachowuję? Co mnie uformowało? Czym jest moja rana? – idziemy do specjalisty. Mała scena Teatru Powszechnego została zmieniona w gabinet psychologa/psychoterapeuty w typie Maszy z serialu “Nine perfect strangers”. Szekspir jako dramaturg i poeta to kostium traumy, supła rodzinnego. Jego wiersz wcale nie odstaje od pytań terapeutki o „sferę potrzeb”, „poczucie siebie”, „skalowanie zaangażowania”. Jest tak jakby frazy szekspirowskie były już przerobiona i ułożoną w głowie i języku wersją przeszłości. Pytania terapeutki miały rozbić tę skorupę, wpleść w opowieść współczesny ton. Spektakl z Powszechnego ma jeden niepodważalny atut. Nazwijmy go atutem sekcyjnym: twórczynie wykrawają z ciała „Opowieści zimowej” to, co je interesuje (supeł rodzinnych traum) i zamiast władować go do słoja z formaliną, stwarzają z tego organu jakieś nowe życie. Czytają analitycznie, podkładają inne konteksty, osadzają w nowym środowisku. Wychodzi z tego spójna propozycja repertuarowa, zmienia się teatralna konwencja. Dla „Pokolenia Fragmentu”, Szekspir jest także fragmentem, ale w tym przypadku to całkiem spory fragment. Oryginału sztuki i prawdziwego życia.
„Opowieść zimowa” Pameli Leończyk w wersji work in progress zwyciężyła pierwszą edycję konkursu o Nowego Yoricka zrealizowanego podczas 27. międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego.
„Juliusz Cezar”, reż. Błażej Biegasiewicz, Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy
Powrót Teatru Modrzejewskiej na scenę na Piekarach. Instalacja w przestrzeni zdegradowanej. Biegasiewicz najpierw oprowadza widzów po budynku, pokazuje klatki i klitki zamieszkałe przez wariatów i proroków, strażników i zwykłych obywateli totalitarnego państwa. A potem schodzimy się w głównej niskiej sali na publicznym święcie, wmieszani w tłum, żyjemy życiem rzymskiego plebsu i elity. Spektakl z Legnicy to traktat o społeczeństwie, którego język degeneruje się w autokracji. Cezar i Rzymianie mówią w sposób kaleki, uproszczony, zapętlony. Wyrażają emocje pojedynczymi zdaniami, międlą losowe słowa w ustach. Dopiero zabójstwo tyrana otwiera język – mowy Brutusa i Antoniusza są już pełnym wierszem Szekspira. W rewolucji, wojnie domowej język puchnie i jaśnieje pełną krasą. Ale dochodzi do władzy Oktawian i znów język karleje. Władza u Szekspira to zdaniem reżysera panowanie nad narracją, językiem, odwracanie lub upraszczanie znaczeń słów. Cezar to idol i tyran zarazem. Dotknięty afazją po udarze chce rzeczywistość i ludzi uprościć, wyciąga ostatecznie wnioski z umierającego języka, szuka w nim przepowiedni, podtekstów, ukrytych zagrożeń.
Biegasiewcz pokazuje, że język nie uczy nas rzeczywistości, tylko ukrywa, zasłania jej prawdziwy ton i wymiar. Chaos rewolucji, wojny domowej to czas erupcji wolności, ale i narodziny kolejnych blokujących ją mechanizmów. Bohaterowie wpadają w powtarzalne ceremonie, żeby przetrwać ciągle robią to samo i mówią to samo. A potem u końca wojny język nie ma już możliwości opowiedzenia tego, co się stało i co może być. Znów się zapętlił, zdegradował.
Zapraszamy do zapoznania się z podsumowaniem sezonu 2024/2025 autorstwa Łukasza Drewniaka.
Zwycięski teatr otrzyma statuetkę Złotego Yoricka oraz nagrodę finansową w wysokości 40 tys. zł.