Szekspir (nie)naturalny

2 sierpnia 2017
Jak-wam-się-podoba-reż.-John-Weisgerber-fot.-Dawid-Linkowski2-1200x800.jpg

Teatr Leśny we Wrzeszczu stanowi idealną przestrzeń dla dramatów Szekspira. Czyż można wyobrazić sobie lepszą scenerię dla harców złośliwych elfów, schadzek czarownic czy schronienia wygnańców? John Weisgerber wybrał to miejsce, by zaprezentować Jak wam się podoba.

Zupełna cisza, cień drzew, promienie słońca przebłyskujące między obrośniętymi zielenią gałęziami – wszystko to sprawia, że już od pierwszych chwil spektaklu można przenieść się w czasy odległe o kilkaset lat i poczuć atmosferę Lasu Ardeńskiego. Przestrzeń przyrody miesza się z działaniami kulturalnymi, co okazuje się doskonałym połączeniem. Między światem natury a występującymi aktorami zawiązuje się nić porozumienia, swego rodzaju symbioza.

Scenografia jest całkowicie zbędna, gdy mamy do dyspozycji czyste niebo i pachnący las. Brak dekoracji wcale nie przeszkadza, czego, niestety, nie można powiedzieć o braku kostiumów. Jeszcze chwila i zacznę przypuszczać, że obowiązującym kodem tegorocznego festiwalu są proste, czarne (ewentualnie czarno-białe) ubrania dla wszystkich aktorów. Niekiedy, jak to było w przypadku spektaklu Wyspa Teatru Pieśń Kozła, brak kostiumów wydawał się wyraźnie zamierzonym zabiegiem i bronił konwencją, jaka zostaje wykorzystana. W Jak wam się podoba natomiast miałam wrażenie, że oglądam produkt niedokończony, próbę, a nie spektakl. Jakże przyjemnie byłoby zobaczyć Rozalindę i Celię przechadzające się w długich sukniach z epoki w scenerii żywej natury! Zwłaszcza że koncepcja reżysera nie wydaje się zbyt awangardowa: spektakl jest wierną adaptacją komedii Szekspira. Dialogi bohaterów, z małymi wyjątkami (żarty słowne, piosenki), pochodzą bezpośrednio z tekstu. Dla osób niezaznajomionych z treścią dramatu realizacja może być interesująca jako forma przedstawienia (całej) historii na scenie, jednak dla nieco bardziej wtajemniczonych spektakl zdać się może nieco nużący. Nieprzebrani aktorzy po jakimś czasie przestają bawić, mimo że grają komedię. Nie ma w ich grze nic nieprzewidywalnego – poza piosnkami (niezbyt wysokiego lotu) czy finalną zbiorową sceną tańca.

Nie sposób jednak się nie zaśmiać w głos, gdy Rozalinda (Hanna Konarowska) przekomarza się z Orlandem (Jacek Knap), Jakub (Łukasz Lewandowski) z filozoficznym zacięciem komentuje z boku wydarzenia rozgrywające się na scenie, a błazen Probierczyk (Bartłomiej Kasprzykowski) wykonuje komiczne wygibasy wraz ze swoją wybranką serca Anielką (Kamila Bujalska). Nie sposób się nie zaśmiać, a zarazem, niestety, pozbyć się uczucia, że oto mamy do czynienia z jakimś rodzajem gwiazdorstwa i przesadzonej w swych zabiegach gry aktorskiej. W przestrzeni czystej natury przydałoby się więcej gestów naturalnych, swobodnych.

A jednak widzowie na wykrzyczane pod koniec spektaklu przez Rozalindę vel Ganimeda pytanie „Jak wam się podoba?” odpowiedzieli gromkimi brawami i owacją na stojąco, więc – co tu dużo mówić – chyba mimo wszystko się podobało.

Balbina Hoppe

***

Jak wam się podoba, reżyseria: John Weisgerber (Polska)