Spektakl, memy, papież

29 lipca 2024

Czy można stworzyć szekspirowski spektakl, który w dużej mierze oparty jest na memach? A można jak najbardziej, jeszcze jak.

Szekspir jaki był, taki był, ale był. Nic więc dziwnego, że do dziś się o nim mówi i robi spektakle na podstawie jego tekstów. Oto kolejny z nich. Kiedy „gówniara z paletką” pewnie szła w kierunku olimpijskiego złota, „Andżej” ziewał owinięty w foliowe przeciwdeszczowe ponczo, a detektyw Rutkowski święcił samochód w towarzystwie Najmana, na Festiwalu Szekspirowskim można było zobaczyć spektakl, a raczej prezentację work in progress, „Romeo i Julia w krainie fakapu”, którą wspólnie napisali i wyreżyserowali Ewa Galica i Michał Lazar, a jej powstanie wsparł Teatr im. Horzycy w Toruniu.

Miłość w cieniu konkurencji

Ten projekt – jak przyznali sami twórcy i twórczynie na spotkaniu po festiwalowym pokazie – wziął się z mema. Bezpośrednią inspiracją do jego powstania był materiał, który pojawił się w jednym z popularnych serwisów społecznościowych: chłopak i dziewczyna zakochują się w sobie, a w tle jest wojna dwóch wielkich polskich sieci handlowych. Wojna, która odbywa się oczywiście przede wszystkim na poważnej płaszczyźnie ekonomicznej, ale także – na dużo mniej poważnym poziomie internetowym: na temat obu firm i ich rywalizacji powstają niezliczone memy.
Projekt Galicy i Lazara jest oczywiście czymś znacznie poważniejszym i mądrzejszym, niż tylko żonglowanie popularnymi i zabawnymi memami: mowa w nim przecież i o bezlitosnym kapitalistycznym wyzysku, i o oderwaniu od kanonu zachowań i zestawu kulturowych odniesień, i o postępujących problemach w komunikacji i, wreszcie, o sile miłości. Ale widać w nim jednak dość wyraźny posmak fascynacji tą formą twórczości i komunikacji, którą są memy.

Miłość w cieniu stosów skrzynek

Gdzie to widać najbardziej? Oczywiście już choćby w samej strukturze narracyjnej, w której konflikt między dwiema rodzinami z dramatu Szekspira został przeniesiony – jak we wspomnianym viralu z mediów społecznościowych – na płaszczyznę rywalizacji między sieciami handlowymi. Z memicznego grepsu udaje się tu zbudować ciekawą metaforę i oprzeć na niej dużą część spektaklu.
Drobiazgiem, który ją uzupełnia, jest choćby nawiązanie do memicznej narracji o tym, że w sklepach jednej z rzeczonych sieci handlowych sterty palet i opakowań, poustawiane w różnych punktach hali, nie tylko nie pozwalają dotrzeć do wielu półek z towarami, ale na dodatek poważnie utrudniają przemieszczanie się. W spektaklu jest dokładnie tak samo: bohater musi się mocno przepychać między stosami pustych skrzynek, żeby dotrzeć do bohaterki.

Miłość w cieniu znaczącej daty

W pokazie Teatru Horzycy można było dostrzec mnóstwo mniejszych memicznych odniesień: czasem to drobiazgi, które łatwo przeoczyć, ale niekiedy – pomysły odpalane z wielkim hukiem. Bo jak inaczej myśleć o tym, że ponieważ akcja spektaklu dzieje się w przyszłości, twórczyni i twórca scenariusza postanawiają ją umieścić w miejscu w kalendarzu z miejsca rozpoznawalnym dla każdego, kto choćby otarł się o papieskie memy – 2137 roku.
Iście memiczny potencjał ma także jeden z ważnych rekwizytów, wykorzystanych w tej opowieści – mleko w tubce. Na płaszczyźnie memów nie raz pojawiał się też inny istotny motyw – próba załatwienia czegoś na infolinii, gdzie trzeba się mocno namęczyć, rozmawiając z automatem, zanim uda się – o ile w ogóle się uda – połączyć z prawdziwym człowiekiem. Memiczny charakter ma też powtórzony kilka razy fragment dialogu, o „przechodzeniu obok, przypadkowo” – do pełnego cytatu z kultowego filmu, który zaczął autonomiczne życie w krainie memów, brakowało jeszcze tylko słów: „z tragarzami”.
To wszystko zabawne, to wszystko w ciekawy sposób umieszcza spektakl w kontekście bieżącego dyskursu w Polsce. Ale Galica i Lazar doskonale wiedzą, że nie da się tylko na tym budować spektaklu – najważniejszy powód podali na spotkaniu z publicznością, kiedy opowiadali o tym, że memy mają bardzo krótki okres ważności i dezaktualizują się błyskawicznie. I trzeba je tłumaczyć. A wtedy tracą cały sens. A, wiadomo, czas płynie bezlitośnie szybko i dzisiejsze memy szybko przestaną być zrozumiałe: „zobacz, Bożenko: już po kilku spektaklach, jeszcze tylko Klata, gala, potem Sylwester i zaraz kolejna edycja Festiwalu Szekspirowskiego”.

Przemysław Gulda