Odkryć w sobie wyspę

29 lipca 2017
Wyspa-reż.-Grzegorz-Bral-fot.-Dawid-Linkowski3-1200x675.jpg

Przepełnione magnetyzującą ekspresją pieśni i płynne, zsynchronizowane ze sobą ruchy tancerzy – oto Burza w wersji Grzegorza Brala. Minimalistyczna scenografia, brak dekoracji, czarne, proste stroje niosą w sobie echo idei Grotowskiego, dla którego najdoskonalszą formą widowiska był teatr ubogi. Wykonawcy nie potrzebują szykownych kostiumów ani monumentalnej scenografii. By stworzyć wyjątkowy nastrój, wystarczy im jedynie dwanaście luster, krzesła i odpowiednia gra świateł.

Spektakl Teatru Pieśń Kozła rozpoczyna się wyrazistym monologiem Mirandy, który jest wtajemniczeniem w przestrzeń tytułowej wyspy, gdzie aby wyrazić emocje, nie potrzeba słów. Płomienna mowa córki Prospera tworzy dysonans z pozostałą częścią widowiska, która jest już zupełnie odmienna. A jednak w jej wypowiedzi odnaleźć można klucz do odczytania całego spektaklu. Magdalena Kumorek, będąca Mirandą przez tę jedną chwilę na początku spektaklu, tuż po wypowiedzeniu ostatniego słowa, natychmiast przestaje nią być. Niemal niepostrzeżenie wtapia się w tłum jednakowo ubranych aktorów, którzy wchodzą na scenę i dalej, do końca, gra już jedną z wielu.

W Wyspie nie ma konkretnych postaci przyporządkowanych do poszczególnych odtwórców. Nie ma też określonej treści. Jest to widowisko jedynie inspirowane Burzą Szekspira, a nie adaptacja dramatu. Teatr Pieśń Kozła porzuca konwenanse, odchodzi całkowicie od klasycznej wizji teatru dramatycznego – tu nie ma dialogów, jest tylko taniec i śpiew. Bral znalazł sposób na to, jak przedstawić na scenie Burzę, nie używając przy tym słów. Dla niego losy bohaterów nie są najistotniejsze. Odrzuca najbardziej widoczną warstwę dzieła Szekspira i wdziera się dalej, głębiej. Chce dostać się do istoty, esencji. Dlatego porzuca to, co najbardziej banalne i oczywiste: słowa. Ważniejsze dla niego jest ciało i głos.

Wyspa kładzie silny nacisk na cielesność człowieka. Grupa tancerzy Ivána Péreza Avilesa prezentuje fantazyjne akrobacje i układy taneczne, prowadząc przy tym swoje ciała tak zwinnie i plastycznie, że nie sposób wyzbyć się wrażenia płynności i doskonałości tych ruchów. Oto ciało ludzkie w najlepszej swojej postaci – ciało gorące, sperlone kropelkami potu, równomiernie drgające w rytm miarowych oddechów. Natomiast aktorzy Teatru Pieśń Kozła skupiają się na dźwięku, na możliwościach ludzkiego głosu. Grupa współtworzy niesamowite widowisko, które pokazuje, że silniej, głębiej i intensywniej można dotrzeć do człowieka, rezygnując z mowy werbalnej i całego kostiumu współczesnego świata.

Wyspa jest środowiskiem wolnym od następstw cywilizacji, przestrzenią na wpół groźną, na wpół magiczną, w której można poznać samego siebie, wejrzeć we własną głębię. Jest miejscem, w którym można rozbudzić emocje tłumione w sobie. Wyzwolić się ze świata zewnętrznego. Odkryć w sobie tę wyspę, która żyje, pulsuje, nieustannie trwa.

Balbina Hoppe

***

Wyspa, reżyseria: Grzegorz Bral, Teatr Pieśń Kozła (Polska)