Kobiety (nie tylko) Szekspira

3 sierpnia 2017
Feast-Womens-Appetite-for-Shakespeare-reż.-Philip-Parr-fot.-Sebastian-Góra-www.sebastiangora.com_.jpg

Wieczór piątego dnia nurtu SzekspirOFF XXI Festiwalu Szekspirowskiego upłynął pod znakiem żeńskiego pierwiastka. Mieliśmy okazję obejrzeć dwa spektakle, które choć należały do odmiennych nurtów teatralnych, miały wspólny mianownik: obydwa opowiadały o kobiecości.

Pierwszym z nich był spektakl 7/7 The Dance of Life in Seven Steps. Jest to dynamicznie, a zarazem lekko poprowadzony spektakl z nurtu teatru tańca, traktujący o życiu kobiety – zarówno jego fizycznym, jak i psychologicznym wymiarze. Pośród mroku leży w pozycji embrionalnej półnaga kobieta, w tle gra rytmiczna, elektroniczna muzyka. Nagle zaczyna pląsać, by tymże ruchem oddać moment, w którym rozwój człowieka jeszcze jest na poziomie komórkowym (co sugeruje projekcja na ekranie, na którym wyświetlane są rysunkowe minifilmy spełniające funkcję dookreślenia fabuły). Po chwili ruchy aktorki są coraz lepiej skoordynowane i szerokie, a na ekranie pojawia się rysunkowa mała dziewczynka – znak, że główna bohaterka to kilkuletnie dziecko. Potem nadchodzi przedstawienie etapu szkolnego (szalony taniec z ogromnym, różowym tornistrem szkolnym), młodzieńczego, a wraz z nim pierwszych miłości i odkrywania seksualności (ciut niezdarne, a zmysłowe w zamiarze ruchy młodocianej uwodzicielki, która podrywa pierwszych chłopaków), wczesnodorosłego, gdy kobieta idzie do poważnej pracy (wówczas tempo tańca nagle się wzmaga, ruchy są dynamiczne, pełne, muzyka zaś głośniejsza, a jej rytm szybszy).

Najciekawiej jednak zrobiło się pod koniec spektaklu, od momentu, gdy kobieta zaczęła się starzeć. Zastosowano wtedy najprostszy, a równocześnie najbardziej efektowny trik na scenie. Jako że bohaterka spektaklu poświęciła się obowiązkom domowym, jej głowa (a w zasadzie umysł i wszelkie myśli) niejako utknęły w wielkim garze, jakby ów gar był symbolem prozy życia rodzinnego. W garze znajdowała się mąka, która wniknęła w imponująco długie i gęste włosy artystki i osiadła na jej twarzy. Rozpoczął się bardzo efektowny taniec, gdyż z każdym ruchem głowy wznosił się w powietrze obłok mąki, który jakby tańczył razem z bohaterką. Ciekawym zabiegiem jest też nałożenie na siebie w projekcji poprzednich ról kobiety, wyświetlanych bezpośrednio na performerce. Rozpoczyna się ostatni, pełen ekspresji taniec. Po jego zakończeniu bohaterka położy się na scenie, tak jak na początku spektaklu. Jej życie zatoczyło koło.

Spektakl powstał z inspiracji sztuką Jak wam się podoba, z której zaczerpnięto fragment monologu Jacques’a o traktowaniu świata jako sceny. Choć gdyby nie wyświetlono tego cytatu na początku, trudno byłoby się domyślić, że przedstawienie zostało zainspirowane Szekspirem. Nawiązując jednak do dramatu, można napisać, że w tym przedstawieniu kobieta była symbolem wszystkich kobiet, które muszą codziennie wcielać się w wiele ról, by dobrze występować na scenie świata.

Następnym żeńskim spektaklem była koprodukcja teatru Parrabola & begin begin, pod tytułem Feast: Women’s Appetite for Shakespeare. W tym przedstawieniu spotkało się sześć bohaterek różnych dzieł Szekspira: Emilia z Otella, Lady Makbet, Lady Anne z Ryszarda III, Imogen z Cymbelina, Ofelia oraz Izabela z Miarki za miarkę. Nie było tu efektownej choreografii i multimediów. Była za to zaaranżowana na warunki teatralne kuchnia, w której bohaterki przygotowywały tytułową ucztę.

W atmosferze tak zwanych babskich pogaduszek, kobiety wspominały swoje losy, jakie zgotował im Szekspir w swych dziełach, ale też próbowały usprawiedliwić swoje działania czy działania swoich mężczyzn. Nie obyło się bez uszczypliwości, ale nad wszystkim panowała niewidzialna wróżka, która niejako zaklinała rzeczywistość bohaterek, objaśniając przy okazji widzom akcję. Głównym powodem spotkania kobiet okazała się nie tyle próba rozliczenia się z własnym „ja” w opozycji do Szekspirowskiej charakterystyki, ile utwierdzenie się w przekonaniu, że tylko razem są silne. Wiedzą, że nie muszą się zmieniać, by żyć we wzajemnym wsparciu i przyjaźni. Tak jak mieszały składniki w kuchni, tak wymieszały swoje obawy, uczucia i emocje, że wyszła z tego nowa jakość ich relacji. Bez obwiniania kogokolwiek za swój los kobiety wzniosły toast za ciąg dalszy swoich historii, a Ofelia obdarowała wszystkich ziołami. Widzowie również coś z tego otrzymali – po gałązce rozmarynu, by wciąż mieć je w pamięci. W tej niemalże magicznej atmosferze rozpoczęła się uczta.

Spektakl doskonale i autentycznie oddaje zawiłość damskich relacji. Niekiedy zadziorne, wyniosłe, to jednak zawsze troskliwe i empatyczne kobiety potrafią się wykazać siłą i zawalczyć o swoje – nie tylko te od Szekspira, ale i żyjące poza literacką fikcją.

Katarzyna Wiśniewska

***

7/7 The Dance of Life in Seven Steps, choreografia: Baczó Tünde, Csiky Gergely Hungarian State Theatre in Timişoara (Rumunia), Feast: Women’s Appetite for Shakespeare, reżyseria: Philip Parr (Wielka Brytania)